Co prawda bał się wszystkiego - ze szczególnym uwzględnieniem mleka - ale problemem znacznie poważniejszym na drodze do zatrudnienia geniusza w policyjnym wydziale zabójstw był fakt, że Adrian Monk... nie istniał. Był postacią fikcyjną, bohaterem kryminalnego serialu filmowego. Według krytyków filmu, problemy detektywa przedstawione zostały z nadmierną przesadą, przez co od początku robiły wrażenie niewiarygodnych. Bo czy ktokolwiek mógłby bać się mleka?
Prowadzący audycję - redaktorzy Piotr Tomczyk i Hubert Jach - przeprowadzili w tej sprawie dziennikarskie śledztwo, które przez długi czas nie przynosiło żadnych efektów. W końcu trafili jednak na trop eurodeputowanej, u której mleko wywoływało autentyczne (lub bardzo dobrze udawane) przerażenie. Gdy byli już przekonani, że tego typu fobie występować mogą jedynie u oderwanych od rzeczywistości bywalców brukselskich salonów, dotarła do nich zdumiewająca informacja. Irracjonalne lęki pojawiły się także wśród samorządowców! Wszystko wskazywało na to, że prezydent jednego z miast, choć nie odczuwał strachu przed mlekiem, to bał się węgla i cukru...